RST, cóż więcej mogę powiedzieć? |
Z pewnością mogę powiedzieć, że zakup Signa zmienił moje życie, prawie wszystkie moje pieniądze zacząłem inwestować w rower, wolny czas poświęcałem na jazdę na nim, wiedziałem już, że rower będzie nieodłącznym elementem mojego życia. Całodzienne wypady na kili stały się codziennością. Z biegiem czasu zacząłem jeździć na nim w góry. Łapie się za głowę z niedowierzaniem, kiedy przypomnę sobie siebie jadącego w samym orzeszku(kasku), z ostrymi jak brzytwa hamulcami(v-brake) i amortyzatorem RST Launch po trasie w Czarnej Górze... Przecież to było samobójstwo!
Obecnie mój kochany Sign stoi sobie w garażu, w nieco innej konfiguracji sprzętowej. Kto wie, może pewnego dnia posłuży do zarażania jakiegoś młodzika pasją do zjazdu? Może, zobaczymy. Tak czy inaczej, dziękuje ci tato za kupienie mi mojej pierwszej zjazdowej maszyny, która dała mi wiele frajdy i wiele, wiele wspomnień, różnych. A tobie Signie dziękuje za to, że wbrew temu co mówili ludzie, nie pękłeś przy główce, ani w tylnym trójkącie i spełniałeś swoje zadania. Pod koniec pisania mogę powiedzieć, że naprawdę się wzruszyłem...
Ten zadziorny wyraz twarzy |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapoznaj się z moimi zasadami komentowania.